wtorek, 12 lutego 2013

Zapachy mojego życia....

Na wstępie od razu zaznaczam, że totalnie nie znam się na zapachach! nie potrafię opisywać tych wszystkich nut i dobierać odpowiednich słów! ale uwielbiam kupować perfumiki i ich używać!
Nie wiem, czy Wy tak macie, ale ja uwielbiam łączyć zapach z nastrojem, sytuacją, porą dnia, dlatego osobiście nie wyobrażam sobie posiadania 1 wody toaletowej lub perfumiku?! a znam takich ludzi...
 hmmm ale od początku...wiadomo jak każda z nas przeżywałam fascynacje w "młodości" wodami z avonu czy ofirlame. Jeszcze parę lat temu szczytem marzeń była "Passion Dance" czy też "Little black dress" - zresztą ekhm...do dzisiaj gdzieś tam ostatnie kropelki tych zapachów mam na półce - sentymentalna jestem!!! potem były studia - nowe towarzystwo, wielkie miasto - sephora, douglas i pojawiły się nowe marzenia! wcześniej nie oszukujmy się - dziołcha ze wsi nie miała za bardzo pojęcia o chanel czy moschino?! szczególnie, że w czasach moich studiów yb nie przeżywał takiego oblężenia kosmetykowo - modowego jak teraz! hellow.... zresztą też ceny dla bidnej studentki tych zapachów były nieosiągalne! może gdzieś od 6 lat zaczęłam mieć fazę zapachową....zaczęło się od Chanel - Mademoiselle.... albo nieeeee Calvin Klein "Euphoria" - tak to mój najstarsze zapachowe marzenie!!! które pojawiło się w czasie podróży wakacyjnej i odwiedzin na tzw "strefie bezcłowej"...


2007 - 2010 - marzenia o Coco Chanel "Mademoiselle"- to był perfum tych lat! osobisty oryginał dostałam od mojego W. na Boże Narodzenie w 2010 roku...w czasie fascynacji nim, miałam wiele "oryginalnych" podróbek prosto z gorącej Francji ;PP obecnie jakoś nie miewam na niego ochoty...brrr u mnie z tymi zapachami tak jak z jedzeniem - muszę mieć na nie ochotę! ale zapach bardzo miło mi się kojarzy...słodki ale z nutką seksapilu...



2008 - 2012 - Calvin Klein Euphoria - zapach, który dostałam w 2009 roku od rodziców po ich wyprawie do Włoch...ostatnio kolejną butelkę dostałam od mojej Martusi... zapach jest boski! ciężki, uwodzicielski, kuszący - kiedy go używałam, każdego dnia ktoś się mnie pytał "czym pachnę?!" idealny na wieczorną randkę - uzależnia, chociaż na razie sobie leżakuje i czeka na SWÓJ czas...


2012 - Calvin Klein "Beauty" och Nasza Vice tak nim pachniała, że nie umiałam się opanować...kiedy po odwiedzeniu perfumerii powąchałam tester to pomyślałam - ja i taki zapach?! bez przesady - śmierdziuch dla starszej pani!!!! zaryzykowałam - rok temu na poświątecznej wyprzedaży w sephorze i zakupiłam w zestawie:) na ciele pachnie zupełnie inaczej . . . cały 2012 rok należał do niego!!!! ale oczywiście i on mi się "przejadł" - chociaż używam go nadal regularnie i mam na niego ochotę:) więc...na pewno zakupię kolejne opakowanie:)


2012/2013 - DKNY Be Delicious ! ekhm....no cóż zakochałam się w podróbce FM, którą odkryła moja koleżanka z pracy ale co....mój smaczek sięgnął dalej no i Dzieciątko mi na święta przyniosło oryginał - to zapach tego roku!!! kocham, kocham, kocham! orzeźwiający, świeży, optymistyczny - no po prostu idealny zapach na lato:D ale używam namiętnie go teraz - dziennie ! naprawdę pięknie pachnie, i nie wyobrażam sobie obecnie wyjścia do pracy bez małego pstryknięcia tym cudem:) poprawia mi humor !


i moje nowe maleństwo: 


użyłam go już parę razy, ale zostawiam sobie to cudo na lato:) fajny, odświeżający zapach - będzie idealny na wakacje! więc chowam go do szafy . . . tam przezimuje ze mną do urlopu...

na tym oczywiście moje zapachy się nie kończą...mam parę wód z avonu, oriflame itd...jedne całe, inne na wykończeniu - został dosłownie jeden PSIK ale z sentymentu szkoda mi ich użyć....
borok ze mnie WIEM!

Do następnego napisania...
Pozdrawiam A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz